Ford Mustang – to nadal samochód marzeń?

Ford Mustang – to nadal samochód marzeń?

19 lutego, 2022 0 przez Maks Michalczak

Ford Mustang to legenda amerykańskiej motoryzacji. To samochód pożądany, znany wszystkim fanom motoryzacji i kinematografii, choćby z takich filmów jak Bullit ze Steve’em McQueenem czy Goldfinger z Sean’em Connery. To również legendarny silnik V8 o pojemności 4,94 litra i 290-koni pod maską. Od 1964 roku pojawiło się kilka generacji modelu, teraz świat znów oszalał na punkcie Mustanga, lecz tym razem SUV-a w wersji elektrycznej, znanej Wam jako Mach-E GT. 

Samochód roku 

Tak, tak.  Ten zaszczytny tytuł przypadł Mustangowi w wersji Mach – E, ale my nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy tego artykułu nie poświęcili modelowi, który – naszym zdaniem – jest prawdziwą perłą w koronie Forda w najmocniejszej wersji GT.

Elektryczny Mustang Mach-E GT to przede wszystkim kuszące użytkownika osiągi i charakter legendarnego sportowego Mustanga. Dwusilnikowy układ napędowy o mocy 465 KM przenosi do 860 Nm maksymalnego momentu obrotowego niezależnie na przednią i tylną oś, co zapewnia doskonałe prowadzenie i przyspieszenie w 3,7 sekundy do 100 km/h.

W najnowszym dziecku Forda za prowadzenie samochodu odpowiada zawieszenie adaptacyjne MagneRide, a za efektywność hamowania układ hamulcowy Brembo. Do naszej dyspozycji jest kilka trybów jazdy – w tym specjalny Untamed Plus do jazdy na torze. Tak, dobrze przeczytaliście: do jazdy na torze autem, które może uchodzić za rodzinne!

Czy ta potężna moc ma wpływ na zasięg samochodu? Oczywiście! Ale z drugiej strony przy spokojnym prowadzeniu Mustang pozwala nam cieszyć się jazdą aż przez 490 km bez ładowania. Jeśli zaś zdarzy nam się wykorzystać moc auta każdego dnia, to dzięki ładowarce Ford Connected Wallbox (jej koszt to niecałe 3 tys. zł) naładujemy samochód od 10 do 80% w jedną noc, a nawet szybciej, bo w 7,5 godz. Jeśli jej nie mamy, to nic straconego, auto naładujemy również prosto z gniazdka (znacznie dłużej) lub na publicznej stacji ładowania nawet w… 50 minut!

Amerykański charakter

Kupując Mustanga, dostajemy niesamowite osiągi i historię, ale przecież to nie wszystko. Ford wyposażył swoje sportowe dziecko w wyjątkowy pakiet stylizacyjny nadwozia, który obejmuje przedni zderzak, przedni grill, tylny zderzak w stylizacji GT oraz osłony nadkoli lakierowane w kolorze nadwozia.  

Sportowego charakteru i unikalności dodają również specjalnie dla niego opracowane kolory nadwozia dostępne wyłącznie dla wersji GT  – Grabber Blue i Cyber Orange. Szczęśliwy nabywca otrzyma też specjalnie personalizowane wnętrze dzięki dodatkom stylizacyjnym czy fotelom Ford Performance z Tapicerką Miko Suede. Wszystko to uzupełniają przepiękne 20- calowe obręcze kół ze stopów lekkich.

Technologia warta swojej ceny

Ford idzie krok dalej, wyposażając Mustanga w technologię Ford SYNC 4A. Stop! Brzmi doskonale, ale co to nam daje w praktyce? Otóż od teraz możemy sterować praktycznie wszystkim, od rozmów telefonicznych po nawigację i odtwarzanie ulubionej muzyki za pomocą poleceń głosowych lub ekranu dotykowego. 

System jest cały czas aktualizowany, dając nam nowe możliwości tuż po zainstalowaniu. Jego moc możemy wykorzystać również przy użyciu dotykowego ekranu o przekątnej 15,5 cala, który jest niewiele mniejszy od potężnego wyświetlacza stosowanego do tej pory w Tesli. Do tego dochodzi również ekran 10,2 cala z zestawem tradycyjnych wskaźników.

Telefon jako klucz – brzmi abstrakcyjnie? Na pierwszy rzut oka tak, ale po kilku godzinach stosowania już wiemy, że jest to tak intuicyjne rozwiązanie, iż czujemy się, jakbyśmy korzystali z niego od zawsze. Wystarczy sparować smartfon z Fordem, a auto otworzymy nawet z 40 metrów. O takich systemach jak Apple CarPlay oraz Android Auto wypada tylko wspomnieć z czystej przyzwoitości. 

Nie będziemy ukrywać: tak wysoki poziom technologii, użyteczności, wygody i estetyki musi kosztować i kosztuje. Mustang Mach-E GT to wydatek rzędu 342 tys. zł. Jeśli zakup potraktujemy dodatkowo jako sentymentalny powrót do legendy marki, uznamy, że warto.  Z pewnością można kupić tańszy samochód elektryczny, można kupić spokojniejszą i o 120 tys. mniej wartą wersję RWD, ale czy o to chodzi w pasji do motoryzacji? Naszym zdaniem nie!

Fot. Materiały prasowe Ford Polska